Tutaj powinien być opis

„Mało nas, mało nas do pieczenia chleba...klasy 3 w piekarni potrzeba”

18 listopada br. trzecioklasiści odwiedzili kornowacką piekarnię. Już od progu przywitał nas zapach świeżo pieczonego chleba. Zapach chleba kojarzy się z domem i u państwa Krzemieniów dzieci poczuły się jak w domu. Wizyta przepełniona była ciepłem, życzliwością, radością, dobrodusznością. Z każdego kąta otaczały nas przyjazne dłonie.

Pani Beata i pan Marian wraz z pracownikami przybliżyli dzieciom podstawy pracy piekarza. Zaznajomili nas z wyposażeniem piekarni. Teraz już wiemy, że tam gdzieś za ladą, w głębi pomieszczenia znaleźć można: miesiarki do ciasta nie mieszarki😊, urządzenia do produkcji zaczynu, dzielarkę, piec piekarniczy. Wiemy też, że w piekarni używa się łopaty! Dużej, drewnianej, z długą rączką - łopaty piekarniczej, która służy do wsuwania bochenków chleba do pieca.

Pan Marian z wielką pasją i zaangażowaniem opowiadał dzieciom o swojej pracy. Nasza wizyta miała się rozpocząć o godzinie 11.00 i teraz już wiemy, że o tej porze w kornowackiej piekarni przygotowywane są bułki. Zgromadzeni przy piekarskim stole byliśmy świadkami uformowania wielu sztuk tego rodzaju pieczywa. Nawet mierzyliśmy czas uformowania 90 bułek przez dwóch piekarzy – uwaga!!! – 2 minuty 20 sekund😊. Dzieci mogły też same ułożyć „dłonie w koszyczek” i spróbować uformować okrągłe przysmaki. Wiemy też, w jaki sposób zawinąć ciasto na rogaliki. Wielką atrakcją była także możliwość zrobienia przez dzieci charakterystycznego dołka w bułeczkach.

Oprócz praktycznego działania dzieci odwiedziły magazyn z mąką, poznały różne jej rodzaje, a co za tym idzie różne rodzaje pieczywa. Dowiedzieliśmy się, że u Państwa Krzemieniów nie stosuje się żadnych polepszaczy do pieczywa, co dziś jest naprawdę rzadkością. Uwagę uczniów przykuł też wielki wór z ziarnami słonecznika. Każdy z nas mógł powąchać zakwas. Jednym słowem to był piekarski raj dla małych odkrywców zawodów! Przy piekarniczym piecu przydatna okazała się znajomość tabliczki mnożenia😊

Podczas wizyty przekonaliśmy się, że polskie powiedzenie: „Bez pracy nie ma kołaczy” jest w 100% zasadne. Uczniowie zgodnie stwierdzili, że praca piekarza do łatwych nie należy: praca w godzinach nocnych, wysoka temperatura w pomieszczeniu, wyczerpanie fizyczne z powodu ciągłego wyrabiania/formowania ciasta.

Swoją wizytę zakończyliśmy poczęstunkiem. Pani Beata obdarowała dzieci pysznymi rogalikami i (ciii!) cukierkami. To spotkanie na pewno będziemy długo wspominali. Bardzo dziękujemy!

Wizyta w piekarni to nie tylko jedno z zadań do wykonania w ramach projektu „Europa mój dom”, ale także znaczący element wczesnoszkolnego doradztwa zawodowego. To także lekcja szacunku do pracy ludzkich rąk, a u państwa Krzemieniów to była także lekcja życzliwości. Dziękujemy!